Informacja wstępna
Zaczął się kalendarzowy nowy 2013 rok. Moich lat jest trochę mniej, ale też zaczął się już mój osiemdziesiąty piąty, jakby się chciało wyrazić ludowo – krzyżyk. Gdybym tak chciał podsumować te lata, to tak naprawdę nie miałbym czym. Bo czymże tu się chwalić. Ot tak sobie żyłem skromnie i jakoś przeżyłem. Ale co dobrego w tym czasie zrobiłem? Chyba nic za wyjątkiem tego, że ostatnio napisałem 18 książek, 9 broszur i mam jeszcze 6 opracowań w trakcie pisania. Kiedy ja je skończę i czy w ogóle skończę? Prawdę mówiąc nie wiem. Nie wiem również kiedy wydam książki już napisane. Chyba, że stanie się jakiś cud?
Na razie mogę powiedzieć tylko tyle, że jedną broszurę tuż przed nowym rokiem zaproponowałem wydać „złotym myślom” w formie ebooka. Odpisali, że muszą kolektywnie się zastanowić przez 2 tygodnie, więc czekam. Nie musiałem długo czekać, bo 3.1.13 poproszono o przysłanie tekstu, który natychmiast wysłałem. Odpisali, że książka ma wiele walorów, ale nie będą w stanie jej wypromować.
Dzisiaj (4.1.13) złożyłem listowną propozycję do MEN, aby zakwalifikowali moją książkę „Ja i mój świat”, jako lekturę pomocniczą dla szkół podstawowych i tę propozycję już wysłałem. Czy przyjmą? Pozostaje tylko cierpliwie czekać. Niestety minęło 2,5 miesiąca i nawet nie odpisali, że mają mnie gdzieś.
Jedną książkę pt. Odległy kraj czyli Syberia, wydałem w 2009 roku, z licencją na 2 lata. Całe szczęście, że tylko na tyle. Dwa razy musiałem monitować u wydawcy. Otrzymałem około 1500 złotych, a rozliczenia z umowy dotychczas nie otrzymałem. Jak to nazwać?
Już nie będę na przyszłość taki głupi, aby mieć do czynienia z wydawcami. Sam zostanę wydawcą własnych książek. Muszę tylko otworzyć wydawnictwo. Przygotowuję się do tego. Nim jednak skompletuję papierki do tego niezbędne, muszę opracować coś, co w przyszłości, jak już zostanę wydawcą, umożliwi mi dystrybucję książek w sposób prosty i niedrogi, to znaczy opłacalny dla mnie, jako autorowi, jako wydawcy oraz tym, co będą sprzedawać, jak również tym, co będą kupować. Trochę się to skomplikowało, bo jest zbyt dużo podmiotów, ale niestety, taka ich liczba stanowi jedną zamkniętą całość i nikogo nie da się z tej całości i z tej gry wyeliminować.
A może się da? Zobaczymy.
Jeżeli mi się uda, to wtedy cały przebieg załatwiania przedstawię w tym blogu. Może przyda się komuś, kto zechce pójść w moje ślady. Dla tych, kto zechce zapoznać się z moimi publikacjami w Interii 360, podaję sposób połączenia. Wystarczy do wyszukiwarki Google wpisać moje imię i nazwisko (Czesław Suchcicki)
niedziela, 17 marca 2013
Informacja wstępna
Informacja wstępna
Zaczął się kalendarzowy nowy 2013 rok. Moich lat jest trochę mniej, ale też zaczął się już mój osiemdziesiąty piąty, jakby się chciało wyrazić ludowo – krzyżyk. Gdybym tak chciał podsumować te lata, to tak naprawdę nie miałbym czym. Bo czymże tu się chwalić. Ot tak sobie żyłem skromnie i jakoś przeżyłem. Ale co dobrego w tym czasie zrobiłem? Chyba nic za wyjątkiem tego, że ostatnio napisałem 18 książek, 9 broszur i mam jeszcze 6 opracowań w trakcie pisania. Kiedy ja je skończę i czy w ogóle skończę? Prawdę mówiąc nie wiem. Nie wiem również kiedy wydam książki już napisane. Chyba, że stanie się jakiś cud?
Na razie mogę powiedzieć tylko tyle, że jedną broszurę tuż przed nowym rokiem zaproponowałem wydać „złotym myślom” w formie ebooka. Odpisali, że muszą kolektywnie się zastanowić przez 2 tygodnie, więc czekam. Nie musiałem długo czekać, bo 3.1.13 poproszono o przysłanie tekstu, który natychmiast wysłałem. Odpisali, że książka ma wiele walorów, ale nie będą w stanie jej wypromować.
Dzisiaj (4.1.13) złożyłem listowną propozycję do MEN, aby zakwalifikowali moją książkę „Ja i mój świat”, jako lekturę pomocniczą dla szkół podstawowych i tę propozycję już wysłałem. Czy przyjmą? Pozostaje tylko cierpliwie czekać. Niestety minęło 2,5 miesiąca i nawet nie odpisali, że mają mnie gdzieś.
Jedną książkę pt. Odległy kraj czyli Syberia, wydałem w 2009 roku, z licencją na 2 lata. Całe szczęście, że tylko na tyle. Dwa razy musiałem monitować u wydawcy. Otrzymałem około 1500 złotych, a rozliczenia z umowy dotychczas nie otrzymałem. Jak to nazwać?
Już nie będę na przyszłość taki głupi, aby mieć do czynienia z wydawcami. Sam zostanę wydawcą własnych książek. Muszę tylko otworzyć wydawnictwo. Przygotowuję się do tego. Nim jednak skompletuję papierki do tego niezbędne, muszę opracować coś, co w przyszłości, jak już zostanę wydawcą, umożliwi mi dystrybucję książek w sposób prosty i niedrogi, to znaczy opłacalny dla mnie, jako autorowi, jako wydawcy oraz tym, co będą sprzedawać, jak również tym, co będą kupować. Trochę się to skomplikowało, bo jest zbyt dużo podmiotów, ale niestety, taka ich liczba stanowi jedną zamkniętą całość i nikogo nie da się z tej całości i z tej gry wyeliminować.
A może się da? Zobaczymy.
Jeżeli mi się uda, to wtedy cały przebieg załatwiania przedstawię w tym blogu. Może przyda się komuś, kto zechce pójść w moje ślady. Dla tych, kto zechce zapoznać się z moimi publikacjami w Interii 360, podaję sposób połączenia. Wystarczy do wyszukiwarki Google wpisać moje imię i nazwisko (Czesław Suchcicki)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz